
Prosiłeś mnie o słowo? Oto ono: NADZIEJA.
Prosiłeś mnie o słowo? Oto ono: NADZIEJA.
(...) w małżeństwie oprócz silnej namiętności potrzebna jest przyjaźń. Przyjaciel nie obgaduje. Docenia zalety i rozumie wady, a nawet jeśli nie jest w stanie ich rozumieć, nie rozdmuchuje ich do rozmiarów góry lodowej, o którą rozbije się każdy statek codzienności.
Musimy się pogodzić z tym, że ludzie których kochamy, któregoś dnia odejdą. to jedna z najważniejszych lekcji jakie daje nam życie. Zresztą, my wszyscy nie będziemy żyć wiecznie.
Czasami czuje się bardzo skomplikowana dla samej siebie.
Matka powiedziała mi kiedyś, że samotnie nie da się przetrwać - a gdyby nawet jakoś się udało, to nikt nie chce takiego życia.
To co odróżnia zwycięzców od przegranych, to to jak reagują na zmiany w ich życiu.
Więc posłuchajcie mojej rady: cokolwiek by się działo... nie mrugajcie.
Kiedy mnie całujesz jest tak, jakby ktoś usuwał mi ziemię spod nóg. Nie mam pojęcia, jak to robisz ani gdzie się tego nauczyłaś. Jeśli to był film, to koniecznie musimy go razem obejrzeć.
Nigdy nie szanuje się ludzi, którzy
sięgają wyżej własnego nosa.
Istna wariatka ze mnie. Ale cóż na to poradzę! Sądzę, że wyleczy mnie dopiero małżeństwo. Podobno w ogóle działa na ludzi trzeźwiąco.
Po każdej wojnie ktoś musi posprzątać.