
Ziarnko do ziarnka, aż zbierze się miarka.
Ziarnko do ziarnka, aż zbierze się miarka.
Kłamstwo obiegnie dookoła połowę świata zanim prawda zdąży włożyć buty.
Gdy śmierć wyczytała jej imię, potrafiła rozpoznać jej głos.
Zgubiłem się w mroku, a Ty mnie znalazłaś.
Płonąłem, tak bardzo, a Ty dałaś mi lód.
W końcu kocha się to, czym się nigdy nie będzie.
Każdy z nas dźwiga brzemię swoich tajemnic. Każdy. Różnica polega na tym, że niektórzy ludzie potrafią ukrywać je lepiej od innych.
Brzuch stary złoczyńca, nie pamięta, co było wczoraj, jutro znów się upomni.
Nadzieja jest czasem tak wielka,
że nie można jej znieść.
Zostawić nas z Erikiem to jak wynająć opiekunkę, która spędza czas na ostrzeniu noży.
Błyszczą przez mgnienie oka, aby zagasnąć na całą wieczność i to się nazywa życiem.
Czy to nie absurdalne, że wspomnienia o dobrych czasach o wiele częściej doprowadzają do łez niż wspomnienia o tych złych?