
Czym zatem była noc? Czym ona była konkretnie?
Czym zatem była noc? Czym ona była konkretnie?
Ludzie kochają zwycięzcę. Podziwiają go. Zachwycają się nim, więcej, wielbią. Opisują go, używając słów takich jak bohater, odwaga i wytrwałość. Garną do niego, chcą go dotykać. Pragną być tacy, jak on. Ale dlaczego? Jakie cechy zwycięzcy chcemy naśladować? Jego zaślepioną pogoń za czczą chwałą? Jego rozdętą samolubną obsesję, by zawiesić na szyi kawałek metalu? Gotowość poświęcenia wszystkiego,
w tym ludzi, żeby w imię zdobycia tandetnej statuetki być lepszym od innych na sztucznej nawierzchni? Dlaczego oklaskujemy ten egoizm,
tę miłość własną
Bądź przeklęty, żeś mnie do śmiechu pobudził, czego w tym roku nie zamyślałem czynić.
Miłość kpi sobie z rozsądku.
I w tym jest jej urok i piękno.
Litość jest to uczucie równie przykre dla ofiarowującego jak i dla przyjmującego.
Moją głowę zaczęły wypełniać obszary nicości. Pozostały w niej do dziś.
Niechlujność języka ułatwia posiadanie głupich myśli.
Czy mam panu dać każdą rzecz, o której pan powie, że ją lubi? Z pewnością lubi pan długie letnie popołudnia, ale chyba nie oczekuje pan, że zaraz jedno przyniosę?
Dlaczego jednym Bóg skąpi miłości, kiedy inni dostają jej więcej, niż są w stanie udźwignąć?
Myślenie nie jest nieodzowną funkcją człowieka. Komplikuje życie.
Właśnie mam zamiar ułożyć balladę o dwóch cyckach. Proszę mi nie przeszkadzać.