
Idziesz albo umierasz, taki jest morał tej opowiastki.
Idziesz albo umierasz, taki jest morał tej opowiastki.
Pachniało mi dziś Tobą. Twoją obecnością.
Tym, że jesteś i nie znikałeś. O starych dniach,
kiedy byłeś tylko ty. Pachniało mi dziś Tobą.
Może to ten szampon. Mój lub Twój. Byliśmy tylko my.
Pachniało mi dzisiaj Tobą. Pachniało mi dzisiaj nami
Życie to pociąg, który nie przystaje na żadnej stacji. Albo wsiada się w biegu, albo się patrzy, jak przejeżdża obok, a nie ma większej tragedii jak stacja widmo.
Życie jest nieprzewidywalne. I właśnie to lubię w nim najmniej. Szkoda, że nie ma nic wspólnego z matematyką.
Sztuczne kwiaty tylko z pozoru wydają się ładne.
Zupełnie z bliska są sztywne, bezwonne i plastikowe. Tak samo bywa z ludźmi...
Bycie mężczyzną nie chroni przed smutkiem.
Kiedy rozum zdolny jest pojąć, co się wydarzyło, rany w sercu są już zbyt głębokie.
Kiedy płaczę, często zdarza mi się myśleć, że jestem głupcem.
Cechą dorosłości jest umiejętność przyznawania się do błędu.
Pewne rzeczy są zbyt cudowne, żeby rozkoszować się nimi w samotności.
Literacka widza jest tak wszechstronna, że nie potrzeba mieć wcale własnych przeżyć, żeby uważać się za doświadczonego człowieka.