
To Twoja wina! Pojawiłeś się tutaj i nagle wszystko od ...
To Twoja wina! Pojawiłeś się tutaj i nagle wszystko od zawsze jest nie tak.
Choć upadła tak nisko, bóg wzniósł ją między anioły.
Czasami, Wiktorio, nawet anioły popełniają błędy.
Właśnie do Ciebie idę. Wiem, że już późno, a twoja mama jest w domu, ale nie wytrzymam do jutra. Muszę cię pocałować.
Normalność to tylko przeciętność, a nie jedyna recepta na funkcjonowanie.
A mnie beszczelnie kochaj, choć smutne śpiewki przędę, bo przecież będę, no przecież będę.
Mimo że złamałam zasady, świat się nie zawalił!
Wiesz, kiedy naprawdę kochasz, nie jesteś w stanie myśleć o nikim ani o niczym innym.
Budzę się i zasypiam z nowym pomysłem samobójstwa.
Że słońce wstaje, to pewne.
Niepewne jedynie jest to, czy
my wstaniemy, aby je powitać.
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy
w życiu potrafiłbym dobrze robić.