Czuję się jak powietrze. Jestem, ale mnie nie ma.
Czuję się jak powietrze. Jestem, ale mnie nie ma.
Kończą mi się litery. Nie mam już ani słowa. Ktoś obrabował mnie z całego słownika. Wiem, że słowa potrafią ranić. Ale nie sądziłam, że mogą zabić.
To jest pewnie tajemnica całego mojego życia: za mało determinacji.
Teraz już wiem na pewno, że tam, na końcu tęczy, czeka na mnie spełnienie marzeń.
Akceptacja nieakceptowalnego jest najpotężniejszym źródłem uczucia czystej wdzięczności na tym świecie.
Nie poddam się, niech ten ktoś, kto patrzy na mnie przez kamerę, widzi, że jestem odważna. Ale czasem to nie podjęcie walki świadczy o odwadze, ale stawienie czoła nieuchronnej śmierci.
Przecież pani go kocha. Dopóki ktoś chce kochać, jest jeszcze szansa.
Czasami lepiej jest się bardzo pomylić niż nie zrobić nic.
Nikt nie jest doskonały - szepczę. - To nie tak. Jedna wada mija, zastępuje ją inna.
Kto z siebie bestię uczynił, uwalnia się od bólu bycia człowiekiem.
Pan chce widzieć sens, a dopuszcza się największego bezsensu. To doprawdy może przyprawić o rozpacz.