Jestem jednocześnie za bardzo i zarazem nie dosyć.
Jestem jednocześnie za bardzo i zarazem nie dosyć.
Coś ci powiem na ucho: najważniejsza jest czułość. Ani jędrne pośladki, ani piękna dusza, ani księżyc w pełni.
Nie patrz tak na mnie. Wiem, że trochę zmyślam, ale to nie znaczy, że kłamię.
Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
Nie ma tak złego mężczyzny, po którym by nie płakała kobieta...
Podświadomość ma niezawodne sposoby na rozwiązanie każdego problemu.
Po co oglądać to, czego już nie ma, lekceważąc to, co jest?
Kocham cię i to mnie zabija.
Nawet anielska cierpliwość ma swoje granice.
Kiedy opuszcza się gardę,dostaje się cios w serce.
Samobójcy jawią się nam jako obciążeni poczuciem winy za indywidualizację, jako owe dusze, które za cel życia uważają już nie doskonalenie się i kształtowanie samych siebie, lecz unicestwienie się, powrót do matki, do Boga,
do wszechświata. Natury takie są w większości zupełnie niezdolne do popełnienia prawdziwego samobójstwa, ponieważ pojęły dogłębnie tkwiący w nim grzech. Dla nas są jednak samobójcami, gdyż w śmierci, a nie w życiu widzą wybawiciela, są gotowi usunąć się i poświęcić, zgasnąć i wrócić do początku.