Nie znasz mnie. Gdybyś mnie znał, nie kochałbyś mnie.
Nie znasz mnie. Gdybyś mnie znał, nie kochałbyś mnie.
Słowami świadczyć miłość - to nie miłość.
Miłość to kawał drania. Ma w nosie nasze plany. Nigdy nie przychodzi w wygodnym momencie. Zjawia się nieproszona i każe ci czuć, czy ci się to podoba czy nie. I nawet kiedy wiesz, że powinnaś przestać kogoś kochać, dalej cię trzyma.
Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy, umieramy bez rutyny. Choć przez życie stąd przebiegam, nieprzebrane są jego piękna; świat nigdy niewarty, jest raz na zawsze i koniec. Nie przyjdę tu drugi raz, bo pod różnymi gwiazdami przyszłam na świat dzisiaj tylko. Miłość mi dana i odjęta, unikanie jej było moją stratą.
Chciałbym tak pić z Tobą lampkę wina po ciężkim dniu, oglądać tandetne filmy z Twoją głową na moich kolanach. Wyjeżdżać do rodziny we dwójkę, a potem na wspólne wakacje co roku. Tak z Tobą żyć, ustabilizować się na tyle, żeby co dzień widzieć Twoje oczy i patrzeć na nie i doceniać, że zgodziły się przyjąć moje na zawsze.
Dzięki miłości człowiek może rozwiązać ogólny problem swego istnienia – przezwyciężyć uczucie osamotnienia.
Chciałbym spędzić z nią resztę życia,
nawet jeśli miałbym żyć jeszcze tylko kwadrans.
Myśli i głosu serca nie da się kontrolować.
Nie można nimi sterować, ale można je zagłuszyć.
Są takie osoby, o których wiesz, po prostu masz przeczucie, że zostaną z Tobą na zawsze. Czasem znikają na jakiś czas, ale więź pozostaje i wraca się do siebie, jakby nigdy nic się nie zdarzyło, jakby czas stanął w miejscu. Zaczynasz rozmawiać i czujesz, jakbyście się widzieli wczoraj.
Mało ludzi z miłości umiera, a tak wiele z niej żyje.
Dostałam wiadomość od serca,
tęskni za tobą i pyta kiedy wrócisz.