Najpierw myślisz, że trzeba dużo mieć. Zbierasz, gromadzisz, napinasz się, żeby zarobić więcej. Potem myślisz: ech, właściwie, to nie jest aż tak ważne jak mi się wydawało. Przestanę się śpieszyć, zacznę dostrzegać barwy świata, znajdę czas, żeby usiąść na plaży i posłuchać szumu fal. A potem... Potem odkrywasz, że w gruncie rzeczy wszystko, co jest rzeczywiście istotne, to sposób, w jaki patrzysz na świat, samego siebie i ludzi. I wtedy uczysz się kochać. Kochać naprawdę. Nie szukać kogoś, do kogo możesz się przykleić, żeby poczuć ulgę. Nie kłamać, że to miłość jeśli w głębi duszy czujesz wahanie. Nie tworzyć pozorów, które mają dać ci pewność, której tak ci brakuje.
Miłość