Człowiek przychodzi na ten świat ...
Człowiek przychodzi na ten świat z krwawiącą raną.
Żaden promień słońca nie ginie,lecz zieleń, którą on budzi,potrzebuje czasu, aby wzrosnąć.
Kto idzie na niedźwiedzia, niech gotuje łoże, kto na dzika - mary.
Trzeba długo patrzeć na drzewa, na trawę, na kamienie. Długo patrzeć na twarze ludzkie. Wtedy powoli z otchłani wyłania się to, co w nich najpiękniejsze. Ale uroda ta chyla się ku ucieczce - trzeba ją pochwycić.
Natura! Jesteśmy otoczeni nią i zanurzeni w niej. Nie możemy się z nią zetknąć, ani nie czując jej obecności, nie możemy się od niej oddzielić, ani nie czując jej troski.
Gdzie drzewo padnie, tam też leżeć będzie.
Natura nie spieszy się, a jednak wszystko jest dokonane. Czy my nie możemy do niej nawiązać, nauczyć się od niej cierpliwości i docenić rytm, jaki nam proponuje?
Na to róża ma kolce, żeby nimi kłuła.
Suchy marzec, mokry kwiecień, maj chłodny? rok niegłodny.
Odkrywamy na nowo, że nie możemy rozdzielić nas od natury, że jesteśmy przez nią skonstruowani i że musimy żyć w harmonii z tym, co pochodzi zza naszych laboratoriów.
Dobre postanowienia są jak węgorz: łatwiej je schwytać niż utrzymać.