
Nie wymażę nic z mojego życia. Każda rzecz, nawet najmniejsza ...
Nie wymażę nic z mojego życia.
Każda rzecz, nawet najmniejsza
doprowadziła mnie do tego, kim
jestem teraz. Rzeczy piękne
nauczyły mnie kochać życie.
Rzeczy złe nauczyły mnie jak żyć.
Każdy z nas posiada rozdział, którego nie chce przeczytać nikomu... a czasem nawet nie chce pamiętać o jego istnieniu.
Czasem przychodzi taki moment w życiu
że trzeba zrezygnować, zapomnieć, pójść na przód i nieważne jak cholernie by Ci zależało, jak trudne by to było po prostu trzeba odejść.
Życie jest po to, by je przeżyć, a jeśli od rana do nocy żyjesz tak, jak chcesz, to jest to sens życia. Jeżeli robisz coś całym swoim sercem, potrafisz się cieszyć prostymi rzeczami, nie zastanawiasz się nad sensem życia.
Co więcej, sen to tylko część rzeczywistości, to jakby jej wstęp, przedsionek, przestrzeń, w której przygotowujesz się do konfrontacji z własnym ja.
Właściwie to nie umiemy rozmawiać o tym, co najważniejsze. Ust nie otworzymy, a już ból spada nam na serce. Serdeczny ból, jak to wtedy myślałem. Później wyjaśniło mi się, że chodzi o to, żeby wpierw nauczyć się milczenia.
Jeśli się kogoś kocha, to jest się z nim zawsze, a nie tylko wtedy, kiedy jest dobrze.
Nie za wszystko da się przeprosić, ale wszystko można wybaczyć.
Nie wszystko można naprawić, ale wszystko można zacząć od nowa.
Nic tak nie niszczy człowieka od środka, jak udawanie, że wszystko jest dobrze.
Najprostsze rozwiązania zawsze okazują się najlepsze...
Jak długo powinniśmy
próbować? Do skutku.