
Wszyscy umieramy. Świat to tylko hospicjum ze świeżym powietrzem.
Wszyscy umieramy. Świat to tylko hospicjum ze świeżym powietrzem.
Społeczność światowa działa jak człowiek, który miałby zintegrować swoją osobowość, posiadający siebie i ogarniający wszystko swoją świadomością, do tego stopnia, że stałby się sam dla siebie mikrokosmosem, czyli odbiciem makrokosmosu. Ten ogromny organizm ludzkości jest w stanie przyswoić sobie dowolną ilość informacji, niezależnie od tego, jak bardzo skomplikowany jest ten problem. Jest to możliwe dzięki niezwykle rozbudowanym i precyzyjnie zorganizowanym systemom komunikacji.
Nie należy oczekiwać, że zrozumiesz świat. To jest coś, co wykracza poza nasze możliwości. Co więcej, to jest niesprawiedliwe. Świat nie jest problemem do rozwiązania; to jest tajemnica, do której musimy znaleźć stosunek.
Nie jesteśmy jeszcze w stanie pojawić się na całym świecie za jednym razem. Najlepszym wyjściem jest zatroszczenie się o miejsce, na którym jest się teraz.
Kiedy spojrzymy na świat przez pryzmat miłości, zobaczymy tylko miłość. Lecz gdy spojrzymy na niego z perspektywy strachu, zobaczymy tylko powody do strachu. To my decydujemy, jakie okulary nałożymy.
Cały spostrzegany świat jest tylko zbiorem obrazów i znaków.
Nie ma na świecie takiej rzeczy, która by nie miała swojej decydującej chwili, i parę przyjemnych minut jest dostateczne, by całe życie przeważyło na jedną stronę lub na drugą.
Gdziekolwiek są marzenia, tam jest życie. Człowiek, który nie ma marzeń, jest jak świat bez kolorów: szary, ponury i pozbawiony jakiejkolwiek radości.
Świat nie jest ani dobry, ani zły, ani prawdziwy, ani fałszywy. Jest po prostu naszym odbiciem. To, co widzimy, to nasz stan umysłu odbity w świecie zewnętrznym.
Gdziekolwiek jesteś, jesteś jednocześnie i poza swoim światem, jesteś gdzieś na zewnątrz, co sprawia, że można się dostać do środka jedynie ze świata, który jest zewnętrzny.
Dziwnie jest zorganizowany ten świat. Za mało w nim radości, za dużo ironii.