Ludzie nie są dobrzy ani źli. Są silni lub słabi. Silni dają oszczędzić sobie życie, słabi są tak uprzejmi sami pozbawić nas tego kłopotu.
Nieprawdą jest, że ludzi zdrowi, silni, z natury nieułomni umierają z cierpień moralnych.
(...) w chwili słabości niektórzy wolą stać się wierzący niż silni.
My, młodzi, silni, odważni i pełni werwy padamy na kolana, zdruzgotani ciężarem życia.
Ludzie silni nie idą na kompromis, a po arbitraż sięgają wtedy, gdy czują się słabi.
Nieprawdą jest, że ludzi zdrowi, silni, z natury nieułomni umierają z cierpień moralnych.
Za słabi by żyć. Ale dość silni by upierać się przy życiu.
Połączymy się, a będziemy silni.
Jesteśmy tak silni jak nasze najsłabsze ogniwo.
Słabi nie potrafią przebaczać. Przebaczanie jest cnotą silnych.
Podobają mi się wielcy, silni i przystojni faceci. Właśnie tacy, przed którymi zawsze ostrzegała mnie mama. Problem z niskimi facetami polega na tym, że kobieta czuje się przy nich jak potężna Amazonka. Zwłaszcza gdy ma się sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu i rozmiar trzydzieści osiem czy coś koło tego. Wielcy mężczyźni są lepsi. Gdy cię obejmą i oprą podbródek na twojej głowie czujesz się jak mała dziewczynka chroniona przed wielkim i złym światem. Zupełnie jakby odtąd nic złego nie mogło się już wydarzyć.