Refleksja wojenna
Wojna nie determinuje kto ma rację, tylko kto zostaje na końcu. A to są dwie różne rzeczy.
Rozważanie o wojnie podkreślające, że to nie sprawiedliwość czy racja decydują o wyniku, ale przetrwanie i wytrzymałość.
Na wojnie ten wygrywa, kto najmniej błędów popełnia.
Wojna to maszyna, z której wszyscy są mięsem, a śmierć jest jej hałaśliwym motorem. Nakarmisz ją światem, a ona jest wciąż głodna. Pociąg wojny jest nasycony zwłokami i smoczymi ogniami.
Nie znam żadnej innej książki, która tak wiele mówi o okrucieństwie wojny, jak milczenie zabitych. Wojna nie jest warta ceny, którą każda strona musi za nią zapłacić. Nieważne, kto zwycięży, wszyscy przegrywają.
Nie znam tak strasznej wojny, jak wojna z samym sobą. Nie znam tak strasznej bitwy, jak bitwa w swej głowie. Nie znam tak zaciętej walki, jak walka z własnymi myślami
Cóż to za dzieło, w którym ci, co umieją dobrze polecić, muszą być ukarani, a ci, co umieją porządnie polecić, mają spokój. Taka jest wojna. Któż ją może pochwalić, kto nie jest szaleńcem?
Wojna to zło, w którym zwycięzcy traktowani są jak przegrani, a przegrani jak zwycięzcy. Ona nie posiada ani twarzy, ani duszy. Pozostawia po sobie jedynie zniszczenie i ból.
Chłodny umysł przede wszystkim, bez względu na to, co się dzieje. Najlepszym sojusznikiem na polu walki jest cierpliwość, a jej ojcem jest czas.
Wojna to nie śmierć, to zniszczenie. Największe zniszczenia powoduje jednak to, co pozostaje po wojnie - nienawiść.
Wszystko w ramach Państwa. Nic poza Państwem, nic przeciw niemu.
Każda wojna między Europejczykami to jest samobójstwo. Dla nas nie ma już wojen terytorialnych, tylko weltkrieg, który w rzeczywistości ma teraz formę walki klas.