
Lecz korzyść z tego krótka, jak dzień zimą.
Lecz korzyść z tego krótka, jak dzień zimą.
Stawiam jedną nogę przed drugą i idę. Po prostu idę, bo boję się zatrzymać.
Męczymy się tylko kilkadziesiąt lat, a każą nam odpoczywać wiecznie.
Czasem fajnie byłoby usłyszeć "Dobrze, że jesteś"
Zestarzałem się. Straciłem odwagę.
Uświadomiona cnota oblicz równie dobrze jak występek.
Nie lubię być obejmowany, bo sam lubię obejmować.
Życie jest niewiarygodną sztuką balansowania na strunie między bólem a radością, rozpaczą a nadzieją, niepewnością a pewnością. To wyjątkowa umiejętność, którą zdobywamy dzięki upadkom i podnoszeniu się po nich niemalże w nieskończoność.
Zauważam, że im jestem starszy, tym mniej lubię mówić. Zwłaszcza że ludzie dużo mówią, ale nie rozmawiają, nie wymieniają myśli, tylko paplają. To męczące. I nie spotykają się ze sobą, tylko powtarzają: "Dobra, to jesteśmy w kontakcie". Każdy jest gdzieś w sobie. Wymieniają komunikaty.
Nie wierzę w brak czasu. Zawsze jest czas na ten krótki błysk, na ten znak: jesteś dla mnie ważna.
Nieprawdą jest, że czas
leczy wszelkie rany.
Nie leczy - rozdrapuje.