
Jest spora różnica między niemożnością życia bez kogoś, a kochaniem ...
Jest spora różnica między niemożnością życia bez kogoś, a kochaniem go.
To. co istotne w człowieku, uwidacznia się dopiero w chwili, kiedy musimy uznać go za straconego dla siebie, w chwili, gdy ów człowiek już się z nami żegna. Naraz można go we wszystkim, co w nim jest wyłącznym przygotowaniem na ostateczną śmierć, rozpoznać jego prawdę.
...wolność nie jest najważniejsza.
Każdy z nas zasługuje na wielka przygodę. Przynajmniej jedną w życiu. Na moment, do którego można później wracać, mrucząc pod nosem: o tak, wtedy właśnie czułem, że żyję.
Nie wypieram się swoich błędów, bo dzięki nim jestem tym, kim jestem.
Ale życie to nie jest rozbita szklanka. Tego nie da się odkupić.
Nie potrzebuję samotności, aby się modlić, ale potrzebuję ciszy wewnętrznej.
Żyjemy w czasach niepewności, ale pamiętajmy, że najlepszy sposób na przetrwanie jest po prostu żyć. Nie poświęcajmy zbyt wiele czasu na martwienie się tym, co mogło pójść nie tak, zamiast skupić się na tym, co robić teraz.
Są ludzie, z którymi od pierwszej chwili znajdujesz wspólny język. A potem bez względu na upływ czasu, dzielące was kilometry albo dni milczenia wystarczy, jedno spojrzenie i znów rozumiecie się bez słów.
Ze wszystkich uczuć to właśnie nienawiść odurza najbardziej.
I już wiem, że trzeba nauczyć się odchodzić. Od ludzi. Od tego, co nas niszczy, co nam nie służy. Od miejsc przykrych i niezrównoważonych. Ale należy także dawać szanse w innych miejscach. Otwierać siebie z klucza. Przed kolejnymi sercami. Czasem po to, żeby dostać po mordzie. A czasem po to, by zaznać raju na ziemi.