Pięknie i słodko umrzeć za ojczyznę.
Pięknie i słodko umrzeć za ojczyznę.
...wszystko dzieje się zawsze po raz pierwszy. Wszystko, co się liczy.
Od dziecka nie ufałem tym, którzy poganiają zegary.
Nie czas na to (…). Tej wiosny nie czas na radość.
Nadzieja jest nieodłącznym elementem życia.
Życie z dnia na dzień może wydawać się fajne i romantyczne, kiedy ma się dwadzieścia lat, ale w wieku dwudziestu pięciu staje się nudne, trzydziestu przygnębiające, a czterdziestu wręcz groteskowe.
Dzieci często poznają smak samotności właśnie w szpitalu. Potem, kiedy dorastają, zapominają o swoich przyjaciołach i wrogach, urodzinach i wakacjach, ale szpitalne doznania zapamiętują na zawsze.
Ciężko pogodzić się z odejściem osób, które pozostawiły po sobie tyle pięknych wspomnień.
Dokąd w mej duszy będę przeżywał wahania, a w moim sercu codzienną zgryzotę?
Każda śmierć staje się ofiarą, aby ożyli inni powołani do życia i do trudu w czasie, który Bóg im naznaczył.
Jeżeli zwariowałem, nie mam nic przeciwko temu.