Największą karą dla kłamcy jest nie to, że ktoś mu ...
Największą karą dla kłamcy jest nie to, że ktoś mu nie wierzy, ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu.
Kiedy się z kimś dzieli życie, patrzy się na jego twarz zamiast w lustro. Widzi się swój uśmiech w czyimś uśmiechu; widzi się wzbierający w swoim wnętrzu gniew, zanim jeszcze wybuchnie. Widzi się sarkazm; widzi się miłość. Kiedy się mieszka samemu, trzeba polegać na lustrze, pokrytym z tyłu srebrną farbą, a żadna tafla, choćby pokryta od tyłu srebrem, nigdy nie powie prawdy. Ojciec powiedział jej kiedyś: „Lustra są dobre
do jednego: przyłożone do ust zmarłego
człowieka pozwalają zyskać pewność,
że nie żyje naprawdę.
W życiu wychodzę z założenia, że wolę słuchać ciszy niż głupiego pierdolenia.
Najbardziej szanuję w ludziach naturalność i autentyczność, lubię być zdolna do zobaczenia ich duszy, aspiruję do bycia szczerą osobą.
Chciał, aby go podziwiano, i zarazem pragnął sam siebie podziwiać.
Jest blada, tajemnicza, jak lilia pływająca pod powierzchnią wody, pomyślał.
Nie ma sensu mieszać łez z piwem.
Opowieści. One czaiły się na każdym rogu. Skrzyżowaniu. Placu. Uderzały znienacka.
Musimy mieć do życia cierpliwość, ponieważ jest wieczne.
Marne jest życie ludzi, którzy kłamstwo stawiają wyżej od prawdy.
Zmarł na atak serca i debilizm alkoholowy.