Przychodząc do Kościoła czekałem Boga, ...
Przychodząc do Kościoła czekałem Boga, żyjącego Boga, a nie "pocieszenia w religii"
Szczęście i nieszczęście:dwa pojęcia na określenie pracy Boga w człowieku.
Bóg jest miłością, a owa, kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
Bóg nie zmusza nas do wiary, ale jakże cierpliwie czeka, aż otworzymy oczy! Spotkanie z Nim to nie kwestia dowodów, lecz miłości, której nauczyli nas ci, co nas wychowali.
Messis quidem multa, operarii autem pauciżniwo wprawdzie obfite, ale robotników mało.
Nie chodzi o mówienie o Bogu. Trzeba Nim żyć.
Jak może ktoś mówić, że wierzy w Chrystusa, skoro nie czyni tego, Co Chrystus nakazuje.
Gdy pewnego dnia człowiek dotrze aż do gwiazdy, którą dziś uważamy za najbardziej odległą, a potem odkryje dalsze miliardy światów, będzie miał zapewne mniej mizerne i mniej politowania godne wyobrażenie o Bogu.
Bóg nie jest naszym obowiązkiem, Bóg jest naszym bezpieczeństwem. On nie jest miejscem, do którego można wrócić, ale miejscem, z którego odchodzimy. On nie jest końcem, ale początkiem.
Pan Bóg najwidoczniej bardziej od bogatychukochał sobie biednych,skoro stworzył ich tak wielu.
Bóg jest miłością i każdy kto pozostaje w miłości, pozostaje w Bogu, a Bóg w nim. To skarbie największy który można odnaleźć.