
Bóg nie opuszcza sprawiedliwych.
Bóg nie opuszcza sprawiedliwych.
Gdy się patrzy przez pryzmat Boży, nie widzi się przypadków.
Ludzkość dzisiaj dlatego błądzi, że uważa, iż wystarczy pracować dla siebie miast dla Boga.
Wierzyć w Boga nie oznacza siedzieć skrzyżowanymi rękami. Wierzyć w Boga oznacza, że człowiek podejmuje walkę, że się nie poddaje, że poszukuje prawdy i umie ją przyjąć, umie walczyć o sprawiedliwość, o miłość.
Bóg nie jest przedmiotem, który można by zrozumieć, jest doświadczeniem, które trzeba przeszczepić w sobie. Zrozumienie jest jedynie powierzchowne; doświadczenie jest jedynym głębokim. Powierzchowność nie pociąga za sobą prawdziwej transformacji człowieka. To tylko doświadczenie może go przekształcić.
Gdy Bóg chce ludzi ukarać, to odbiera im zmysły. A skoro nieraz odbiera mi zmysły, to chyba chce mią za coś odpokutować. Ale ja siebie dobrze czuję bez swoich zmysłów. Ja nie potrzebuję swoich zmysłów. Ja się cieszę, że Bóg mi odbiera zmysły. Bo ja w końcu jestem swoimi zmysłami, a nie tymi zmysłami, którymi jestem dla innych, dla Natury.
Bóg nie skreśla cierpienia, ale pomaga je dźwigać.
Bóg nie jest daleko od każdego z nas. W Nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak powiedzieli też niektórzy z waszych poetów: Jesteśmy bowiem Jego rasy.
Ból jest mistrzem wtajemniczenia religijnego. Cierpienie żłobi nam duszę: krzesze w niej iskry boskie.
Pan udaremnia zamysły przebiegłych: dzieło ich rąk nieskuteczne.
Czasami Bóg wysłuchuje próśb, których nawet nie umiemy sformułować.