Za szybko i za bardzo się przywiązuję do ludzi. Za ...
Za szybko i za bardzo się przywiązuję do ludzi. Za łatwo się otwieram i zbliżam. Dostrzegam w ludziach to co dobre, zapominając, że zawsze jest to drugie oblicze, a potem cierpię.
Głębokość cierpienia jest tym, co sami doświadczyliśmy, a nie tym, co czas mierzy. Czas nie może obliczyć, ile warte jest cierpienie.
A ponieważ cierpienie jest konieczne, niechaj przynajmniej nie idzie na marne i służy czemuś. Wszystko, co się wydarza, niechaj służy czemuś. Życie niechaj służy czemuś, śmierć niechaj służy czemuś.
Cierpienie budzi refleksję, refleksja rodzi mądrość, a wszystko, co nie zabija, co jak przyjaciel powiedział, wzmacnia.
Nie warto nigdy tracić nadziei. Najmroczniejsze chwile zupełnie zaskakująco zwiastują świt. Najgłębsze rany uzdrawiają się same. Cierpienie staje się siłą, gdy pokonuje się własne słabości.
Cierpienie to najgłębszy korzeń, z którym musimy się zmierzyć. To ono kształtuje nasze wnętrze, to ono buduje nasze siły.
Było w niej coś dziwnego, jakiś uszlachetniający smutek.
Mądry, zdrowy smutek, a raczej wynikające z zupełnego życiowego rozszarpania zmęczenie.
Nie sądzę, aby cokolwiek mogło nas zbliżyć bardziej do Boga niż to, że cierpimy. Cierpienie przypomina nam, że jesteśmy tylko ludźmi, i to jest nasza prawdziwa natura.
Czy wiesz, że samotność to w przekonaniu ludzi najgorszy rodzaj cierpienia?
Nie możemy wybierać czy cierpieć czy nie cierpieć. Możemy tylko wybrać, co zrobimy z cierpieniem, które nas spotka. Możemy je zmarnować, a możemy z niego wynieść coś wartościowego dla innych i dla siebie.
Cierpienie jest najgłębszym źródłem samoświadomości. W nim leży skondensowana istota istnienia, najbardziej dramatyczna wykładnia życia. Niepojęte zdumienie, że coś takiego jak cierpienie może istnieć, pokazuje, jak niewielkie jest nasze zrozumienie świata i bytu.