
Nic tak nie niszczy człowieka od środka, jak udawanie, że ...
Nic tak nie niszczy człowieka
od środka, jak udawanie, że
wszystko jest dobrze.
Nie ma takiego cierpienia, które by człowieka miało prawo złamać. Trzeba z cierpień wynieść jak najwięcej: muszą one uszlachetniać, a nie deprawować.
Cierpienie jest zawsze odbierane jako absurd, a jednak prowadzi do harmonii. Dla istoty odczuwającej, jest niewytłumaczalne; dla istoty wizjonerskiej jest koniecznością.
Wiem tylko, że muszę żyć dalej.
Muszę być silna i muszę się uśmiechać, bo nikogo nie obchodzi, że posypał mi się świat.
Nic tak nie niszczy człowieka
od środka, jak udawanie, że
wszystko jest dobrze.
Człowiek, który nie zaznał w swym życiu prawdziwego cierpienia, nie zna prawdy o człowieku, o świecie ani o Bogu. A tego, co prawdziwe, nie można zrozumieć, nie cierpiąc. Cierpienie jest kluczem do głębokiej prawdy.
Szczytem cierpienia jest cierpienie, które nie może niczego nauczyć, które nie jest ani palącym płomieniem, ani osadowym kamieniem, ale tylko ciemnym zejściem w niestrawność i śmierć.
Cierpienie jest najbardziej bezpośrednim drogowskazem do zrozumienia, że nie jesteśmy ciałem. Gdy ciało cierpi, mamy szansę dojrzeć to, co jest niezależne od cierpienia - naszą prawdziwą naturę.
Rozum podpowiadał mi, że kiedyś mogę być znowu szczęśliwa, ale na razie ziemia usuwała mi się spod nóg, a przy mnie nie było nikogo, kto mógłby mnie złapać.
Cierpienie, którego nie potrafimy przekształcić w życie, przeżywa nas, jakby to ono miało w nas włożone życie. W złym cierpieniu tkwi jakiś zły sens i całe zło polega na tym, że nie znajduje on odpowiedzi, a więc wypala i zniszcza, zamiast tworzyć.
Bóg krzyczy do nas przez nasze cierpienie. To jest jego megafon do zbudzenia głuchego świata.