
To niesprawiedliwe, że będąc dobrym... cierpisz najbardziej.
To niesprawiedliwe, że będąc dobrym...
cierpisz najbardziej.
Nie można niestety miłości czerpać z samego siebie, trzeba ją uzyskać od innych, tak więc nieuchronnym dla osoby kochającej jest cierpienie niemożności wszelkiego oddziaływania na obiekt swego uczucia.
Cierpimy znacznie mniej od rzeczy istniejących niż od tych, które sobie tylko wyobrażamy. Nie jesteśmy więc bezbronnymi ofiarami naszego cierpienia, ale jego twórcami.
Bo przemijanie to cierpienie i to cierpienie także przemijanie, to przemijanie twojego cierpienia jest podobne do krótkiego bólu, jak płomień świeci, nawet jeśli jest krótkotrwały, cała jego istota przemija.
Cierpienie to największy nauczyciel. Ono zmusza nas do przetransformowania największych bolów, strachów i lęków, które nękają nasze życie. Staje się naszym przewodnikiem, pokazując miejscami, które wymagają głębszego zrozumienia i uleczania.
Takie jest prawo cierpienia i, kto je zna, nie jest już niewolnikiem lęku. Poznawszy je do końca, stajesz się panem swojego cierpienia.
Cierpienie jest największą szkołą dobroci. Im cierpienie jest bardziej niezrozumiałe, tym jest bardziej skuteczne. Bez cierpienia byłby tylko świat podobny do pola, bez kwiatów, nikły, monotonny, niewyraźny. Na tym polu cierpienie jest kwiatem.
Za szybko i za bardzo się przywiązuję do ludzi. Za łatwo się otwieram i zbliżam. Dostrzegam w ludziach to co dobre, zapominając, że zawsze jest to drugie oblicze, a potem cierpię.
Cierpienie to jest rzeczywistość, która przemija, ale także zawsze powraca. Człowiek nie jest w stanie siebie całkowicie zrozumieć. Nie jest w stanie zrozumieć świata, który go otacza, a tym bardziej nie jest w stanie zrozumieć innych ludzi. W tej niewiedzy, w tym niezrozumieniu leży źródło cierpienia.
Nawet własny ból nie jest tak ciężki, jak ból z kimś współodczuwany, ból za kogoś, dla kogoś, zwielokrotniony przez wyobraźnię.
Najbardziej jednak boli,
kiedy zawiedzie osoba,
której ufałaś bezgranicznie.