
Nigdy nie przyszło mi do głowy, że nieobecność może zajmować ...
Nigdy nie przyszło mi do głowy, że nieobecność może zajmować tyle
miejsca, znacznie więcej niż obecność.
Cierpienie zdobywa serca, które już nic innego nie jest w stanie poruszyć. To jest moc cierpienia: wjść tam, gdzie słowa dobiegają granic, gdzie argumenty przestają przekonywać.
Cierpienie, choć bolesne i trudne do zniesienia, często jest niezbędne. To ono kształtuje nas, wydobywa z nas nasz prawdziwy charakter. Daje nam też możliwość przewartościowania naszego życia i zrozumienia, jakie są nasze rzeczywiste potrzeby.
Cierpienie jest najbardziej osobistym z wszystkich doświadczeń, niepodważalne i nieporównywalne, a przez to kończy się na stwierdzeniu: jestem ja i cierpię, nie wiem, dlaczego, jestem sam.
Ciężko pogodzić się z odejściem osób, które pozostawiły po sobie tyle pięknych wspomnień.
Czasami bardziej boli, gdy
człowiek zachowuje milczenie.
Cierpienie jest mimowolnym wyborem serca, które kocha, a nie jest kochane. Nawet najgłębsza rana przestaje boleć, kiedy przestajemy się o nią troszczyć.
Cierpienie - to jedyna rzecz na świecie, która może zapewnić pewny rodzaj głębi naszemu bytowi. Głębia bytowania, poznania niewiadomej, a może nawet niewiadomych, to największe szczęście, które może dostąpić człowiek.
Poza tym jest na świecie taki rodzaj smutku,
którego nie można wyrazić łzami. Nie można
go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać
żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca
jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.
W życiu niewiele jest radości, za to cierpień tak wiele, że trudno byłoby je wszystkie powymieniać. Każdy rok, każdy miesiąc, każdy dzień, każda godzina przynosi jakieś nowe cierpienia.
Cierpienie jest jedynym nauczycielem, który naprawdę uczy. Gdzie byłoby głęboko w nas ludzkie współczucie, gdybyśmy nie doświadczyli bólu?