
...za wszystkim kryje się jakaś historia.
...za wszystkim kryje się jakaś historia.
Być może człowiek powinien oddać się właśnie temu, skoncentrować się na poszukiwaniu znaczeń, nie słów.
Po cóż kochać coś z czym trzeba się wkrótce pożegnać?
Nie ma jakiegokolwiek dowodu na to, że wszechświat kiedykolwiek miał początek. Nie ma też dowodu na to, że miałby mieć kiedykolwiek koniec.
Człowiek czuje się lepiej, widząc tak szczerą miłość.
Nie można ludziom dać tego, czego nie są w stanie przyjąć.
Sztuka moja jest i pozostanie protestem przeciwko temu właśnie światu, który ukazuje. I nawet gdyby opór był zgoła bezsilny, gdyby świat zewnętrzny do tego stopnia nas przeniknął i zniekształcił, iż nikt z nas nie mógłby zaufać żadnej myśli, żadnemu uczuciu swojemu, to przecież wystarczy sama świadomość zniekształcenia, ona to, świadomość, pozwoli nam wziąć rozbrat ze
spaczonym kształtem naszym.
Wychodzi na to, że prawdziwym celem naszego życia jest ta podróż, odkrywanie bez końca nowych horyzontów, nieustanne oswajanie świata. To dzięki temu życie staje się tak fascynujące.
On był równie delikatny jak jesienny
motyl czekający, aż zniszczy go pierwszy mróz.
W czaszce mieści sie zło i być może dobro.
Ludzie głodni nie wiedzą, co to wolność.