Prosiłeś mnie, tato: Kiedy umrę, przypnij mnie do nieba.
Prosiłeś mnie, tato: Kiedy umrę, przypnij mnie do nieba.
Książką można czytelnikowi głowę,
owszem przemeblować o tyle, o ile
jakieś meble już w niej przed lekturą stały.
Jest coś cudownego w bólu głowy,
który przeszedł. Szkoda, że to uczucie
tak szybko znika i nie można się nim
cieszyć każdego dnia przez resztę życia.
Kto nie rozumie historii, jest skazany
na jej powtarzanie. A kiedy historia się powtarza, to stawka jest podwójna.
Słowa ograniczają, czasami milczenie bywa wymowniejsze i zawiera w sobie więcej treści.
Nie uśmiechała się, nie znała smaku uśmiechów.
- Nie zabijaj mnie, tato, zanim mnie ocalisz.
To, czego tak bardzo się boicie, tkwi w was samych.
Symptomy miłości są identyczne z objawami cholery.
Życie to nie albo-albo. Życie się stopniuje.
Dobrze się myśli tak wcześnie rano...