
Skoro żywi nam nie pomagają, muszą to czynić umarli
Skoro żywi nam nie pomagają, muszą to czynić umarli
Bardziej szeptał niż mówił. Jego słowa smagały mnie po szyi, spływały po plecach i piersiach, po brzuchu i udach. Jego małe błękitne oczka i słodki uśmiech paraliżowały mnie.
Czas jest zmienny. Żeby istniało życie, to, co trwa, musi przemijać.
Nie zamierzam przepraszać za to, jak żyję.
Milczenie jest złotem, o które bardzo trudno, gdy mamy dzieci.
Przyjaźń uczy patrzeć sercem, a to najtrudniejsza ze sztuk.
Rozwiązanie słuszne to nie zawsze rozwiązanie oczywiste.
A czasami coś jednym wydaje się słuszne, innych rani.
Dla każdego, kto się boi, jest samotny albo
nieszczęśliwy, stanowczo najlepszym środkiem
jest wyjście na zewnątrz, gdzieś, gdzie jest się
zupełnie sam na sam z niebem, naturą i Bogiem.
Bo dopiero wtedy, tylko wtedy, czuje się, że
wszystko jest tak, jak być powinno i że Bóg
chce widzieć ludzi szczęśliwymi wśród prostej,
ale pięknej natury. Jak długo to istnieje, a będzie
na pewno zawsze istnieć, wiem, że we wszystkich
okolicznościach, istnieje zawsze pociecha na
każde zmartwienie. I wierzę mocno, że
natura potrafi ukoić każde cierpienie.
Człowiek ma do wyboru tylko dwie możliwości: zestarzeć się albo umrzeć młodo.
Pozwól mi marzyć. To silne marzenia. Może nas ocalą.
Miłość jest niszcząca.