Powoli zaczynam stawać się swoim przeciwieństwem. Diabełek na moim ramieniu ...
Powoli zaczynam stawać się swoim przeciwieństwem. Diabełek na moim ramieniu podpowiadał szyderczo, że może mi się to spodobać.
Matki już takie są. Nawet gdy ich dziecko walnie kogoś wałkiem w głowę, i tak pragną ochronić je przed deszczem.
Nigdy nie traktowałam cię poważnie.
Gdy się spotkaliśmy, było już na to zbyt późno.
Nigdy nie żałuj swojego dobra, dziecko.
Skąd pochodzi ten bezrozumny gniew, wzbierający na widok cudzego szczęścia i zadowolenia, ta rosnąca pogarda dla ludzi i pragnienie zadania im bólu?
Nie wyobrażałam sobie świata bez nadziei.
Świat zmienia się za szybko jak na jedno ludzkie życie.
Dlaczego każdy koniec nie miałby być szczęśliwy?
Dotykam twoich ust, palcem dotykam brzegu twoich ust, rysuję je tak, jakby wychodziły spod mojej ręki, jakby po raz pierwszy twoje usta miały się otworzyć, i wystarczy, bym zamknął oczy, aby zmazać to wszystko i zacząć od nowa.
Bohaterowie mają to do siebie, że ich moc wzrasta w miarę powtarzania opowieści.
Sami wybieramy. Idziemy na dno albo nie.