Praca oddala od nas trzy wielkie niedole: nudę, występek i ...
Praca oddala od nas trzy wielkie niedole: nudę, występek i ubóstwo.
Jeden znajomy młodzieniec,
który odziedziczył kilka akrów,
przyznał się, że myślałby
o prowadzeniu życia podobnego do mojego, gdyby miał środki. Nie chciałbym, aby ktokolwiek przyswajał sobie mój sposób życia z jakiegokolwiek powodu, albowiem po pierwsze, zanim się tego sposobu względnie dobrze nauczy, ja już mogę sobie znaleźć inny, po drugie zaś, pragnę, aby na świecie było jak najwięcej ludzi o własnych dążeniach. Dlatego też chciałbym, ażeby każdy z wielkim staraniem wybierał własną drogę i szedł naprzód właśnie nią, zamiast drogą ojca, matki czy sąsiada.
Miesiąc minął szybko. Wolał nie zostawać na miejscu zbyt długo.
Tak, "kiedyś" to jest dobre słowo. Niby precyzyjne, a takie rozmyte. Niewiadome. Jak liczba Pi, jak Piekło, które przecież nie istnieje, a zatem może i "kiedyś" jest wyłącznie iluzją. Jakąś rozpaczliwą obietnicą, która nie zostanie dotrzymana. I mam tak mówić każdemu: "Kiedyś cię pokocham. Bądź cierpliwy. Kiedyś." Właśnie tak?
Bo na świecie jest znacznie więcej ludzi, którzy robią rzeczy niepotrzebne, niż tych, którzy robią pożyteczne.
Jak się zesrasz w gacie, to musisz od razu je wyprać albo nauczyć się żyć z tym smrodem.
Najtrudniej jest być dobrym na bezludnej wyspie.
Zbieg okoliczności - to nie jest koszerne słowo.
Jakże byłoby miło móc edytować historię własnego życia.
Tutaj (...), aby utrzymać się w tym samym miejscu, trzeba biec ile sił.
Czasem są koszty, których nie da się spłacić pieniędzmi.