
Za każdym razem, gdy wymawiasz słowo „przyjaźń”, ono godzi we ...
Za każdym razem, gdy wymawiasz słowo „przyjaźń”, ono godzi we mnie niczym nóż.
Nieszczęścia nawałem biegną jedne za drugim.
Inteligentny człowiek, będąc w obcym mieszkaniu, powinien najpierw obejrzeć książki, a potem dopiero resztę.
Zwierzęta nie znają naszego języka, ale bez wątpienia rozumieją język emocji.
Moja miłość miała na imię Tanja. Była Niemką o słowiańskim imieniu. Skąd u jej rodziców taki wschodni sentyment? Czyżby słabość do wspólnej polityki (pakt Ribbentrop–Mołotow…)? Już samo jej imię, Tanja, nosi w sobie nutę nostalgii jak rosyjskie piosenki o tęsknocie i samotności, jak stepy akermańskie, jak mickiewiczowskie: „(…) jedźmy, nikt nie woła…
Bo kto milczy, ma we wszystkim rację.
Bo skrywa się we mnie pięćdziesiąt twarzy szarości.
Miłości nie udowadnia się słowami.
Staję się wrogiem ludzi, kiedy tylko mam z nimi styczność.
-Tak się cieszę,że wróciłeś.
-Uwielbiam do Ciebie wracać.
-Uwielbiam Cię witać.
Żeby naprawdę docenić radość, trzeba najpierw doświadczyć smutku.