Artyści żyją przyszłością lub przeszłością, nigdy w czasie teraźniejszym.
Artyści żyją przyszłością lub przeszłością, nigdy w czasie teraźniejszym.
Nie dostaje się mądrości w darze, trzeba ją odkryć samemu po wędrówce, jakiej nikt nie może podjąć za nas ani jej nam oszczędzić, bo ona jest spojrzeniem na świat.
Precz z nieśmiałością; dziś czuję w sobie odwagę!
Zabijanie niekoniecznie jest złem. To zależy od tego, kogo zabijasz.
Nasze języki się zakochały w sobie szaleńczo, wzięły ślub i wyjechały do Paryża.
Nie ma nic, co kiedykolwiek brałbym na serio. Jedyne co biorę na serio, to mój konflikt ze światem.
Zaczynam pojmować, że jedno życie to zdecydowanie za mało.
Gdyby twój iloraz inteligencji obniżył się o jeden punkt, stałabyś się rośliną.
Nauka wymaga od człowieka przebrania się w szpiega.
Moja miłość miała na imię Tanja. Była Niemką o słowiańskim imieniu. Skąd u jej rodziców taki wschodni sentyment? Czyżby słabość do wspólnej polityki (pakt Ribbentrop–Mołotow…)? Już samo jej imię, Tanja, nosi w sobie nutę nostalgii jak rosyjskie piosenki o tęsknocie i samotności, jak stepy akermańskie, jak mickiewiczowskie: „(…) jedźmy, nikt nie woła…
Świat przetrwał jakoś nazizm, bomby atomowe i muzykę współczesną.