
Wszyscy są zbyt zajęci zapominaniem o własnych chwilach wstydu, by ...
Wszyscy są zbyt zajęci zapominaniem o własnych chwilach wstydu, by pamiętać o twoich.
Ku czemu idziemy? A mnie się zdaje, że do niczego nie idziemy. Zawsze tylko jesteśmy w drodze.
Pesymizm, pesymizm - w nim tkwi najgorsze zło.
Przychodzi taki czas, kiedy potrzebujesz go dużo bardziej niż do tej pory. Kiedy słuchasz smutnych piosenek i myślisz o tym, co by było, gdybyście teraz mogli ze sobą rozmawiać. Pewnie byś go teraz do siebie zaprosiła, usiedlibyście na łóżku, wtuliłabyś się w niego i opowiedziała o wszystkim, co Ci leży na sercu. A po tak długim czasie nie odzywania, leży Ci bardzo wiele. Przez ten czas potrzebowałaś go na prawdę wiele razy. I mimo, że go nie było nawet w tych najbardziej kryzysowych sytuacjach, spojrzałabyś na niego z uśmiechem i łzami w oczach, z radością w sercu jakiej jeszcze nigdy nie miałaś, bo w głębi duszy wierzyłaś, że to się w końcu stanie. A moment w którym go przytulisz, będzie najpiękniejszym w Twoim życiu. Poczujesz w końcu tą ulgę i ten moment, w którym ciężar z Twojego serca opada. Tak jakbyś się rodziła na nowo. Z nowy, dużo lepszym obliczem i tym bogactwem w sercu. Z wiarą, że teraz możesz wszystko. Bo masz jego, możesz w każdej chwili poczuć jego obecność i nigdy więcej nie przeżywać samotnych wieczorów. Nie musisz więcej myśleć co u niego. Bo jesteś częścią jego życia. I jest Ci tak zajebiście dobrze, że nawet nie umiesz opowiedzieć tego słowami. Po prostu czujesz to takie zabawne szmeranie w sercu. Czujesz tą radość, która jest sensem Twojego życia
Ludzie spędzają zbyt wiele czasu na myśleniu i sprawiedliwości i byciu fair, a niewiele na nauce tego, co naprawdę jest ważne.
Kiedy się coś ma na stałe, za darmo, nie docenia się tego. Czasem trzeba to stracić, by zrozumieć, co się straciło.
Nic nie budzi lepiej niż panika - od razu wszystkie zmysły ruszają z kopyta.
Chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach.
On jest moim światem i mój świat jest nim, i bez niego nie ma świata.
Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Czyż to nie ironiczne, że moje rany tak strasznie wyglądają, a jednak są znacznie mniej bolesne i groźne niż te niewidzialne, które ty w sobie nosisz.