Śmierć wydaje się upragnionym wyzwoleniem od tych ziemskich rozkoszy, których ...
Śmierć wydaje się upragnionym wyzwoleniem od tych ziemskich rozkoszy, których dane mi było poznać.
Jeśli kogoś kochamy, chcemy poznać nie tylko duszę, ale i ciało ukochanego. Czy to takie ważne? Nie wiem, pewnie przemawia przez
nas instynkt. W tej kwestii trudno przewidzieć własne reakcje albo wyznaczać sobie granice.
Najwspanialsze jest odkrywanie, kiedy onieśmielenie ustępuje miejsca śmiałości, a ciche jęki zmieniają się w krzyki i przekleństwa. Tak, przekleństwa. Kiedy kocham się z mężem, chciałabym słyszeć „niecenzuralne” słowa.
Zamiast tego padają pytania: „nie za mocno?”, „nie za szybko?”, „nie za wolno?”. To bardzo krępujące, chociaż może w pierwszej fazie związku niezbędne i świadczy o wzajemnym szacunku. Aby stworzyć idealną, intymną więź, trzeba ze sobą dużo rozmawiać, bo nie ma nic gorszego od frustrującego milczenia i pruderii.
Kto mógłby znieść życie, gdyby nie miał nadziei na śmierć.
Patrzyłam na nich wszystkich śmiejących się, beztroskich i melancholia powoli wkradała się w moje myśli.
Bo miłość jest jak płatek róży- trzyma się gdy kochasz, odpada gdy zdradzisz.
Można oszukać czas, ale on w końcu zawsze z nami wygrywa.
Myślimy, że powietrze jest przejrzyste, a nagle odkrywamy, że nie da się go przeniknąć.
Nikt się tak nie lituje nad kłamczuchem jak ktoś podobny do niego.
Pokręciłem głową. Choć kręcenie głową naprawdę niczego nie rozwiązuje
Zadowolony nie znaczy szczęśliwy.
Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.