Jej ciche „dzień dobry” zabrzmiało jak „przepraszam, że żyję”.
Jej ciche „dzień dobry” zabrzmiało jak „przepraszam, że żyję”.
W którymś momencie wszyscy podnosimy wzrok i uświadamiamy sobie, że zgubiliśmy się w labiryncie.
Umierałem. Jak wszyscy inni żyjący na tym świecie.
Przyznaję, że cisza jest czasem jedną z najbardziej wyrafinowanych form kłamstwa.
I zdałem sobie sprawę, w bardzo wyraźny
i bardzo rozdzierający sposób, że niewiele razy w moim życiu doznałem podobnego uczucia idealnej bliskości.
Szczerze mówiąc, moja droga, nic mnie to nie obchodzi.
Bywa, iż sobą zdumiewam siebie.
Trafić z deszczu pod rynnę.
A ja chcę po śmierci spokojnie sobie nie żyć..
Nie zrobią mi krzywdy, bo nie grozi mi to, co wam. Nie został już nikt, kogo bym kochała.
Sprawiedliwość nie zawsze jest taka sprawiedliwa, jak powinna.