Jestem zajebisty Bo jestem
Jestem zajebisty Bo jestem
Przyjaciel się zmieni, gdy pusto w kieszeni.
Wszystko zaczyna wyglądać inaczej, zupełnie jakbym wyszedł z jaskini Platona. Jest jasno i trochę kłuje - światło w oczy, a świat w serce.
To bardziej przerażające, niż gdyby ktoś obcy skradał się po korytarzach. Od obcego można uciec. Nie można uciec od samego siebie.
Nie lubię mówić o swoich problemach. Zazwyczaj i tak nikt ich za mnie nie załatwi. To po co? Żeby usłyszeć: ,,Nie martw się jakoś to będzie"? To sama to sobie mogę powiedzieć.
Nieprawdą jest, że czas leczy wszelkie rany. Nie leczy - rozdrapuje.
Samotność jest niezależnością, życzyłem jej sobie i zdobyłem ją po długich latach. Jest zimna, o tak, ale jest też cicha, cudownie cicha i wielka, jak zimne, ciche przestworza, po których wirują gwiazdy.
Bo świat nie jest podzielony na wyjątkowych i zwyczajnych.
Wszyscy mają potencjał.
Póki ma się duszę
i wolną wolę, można być wszystkim, robić wszystko, wybrać wszystko. Powinieneś móc sam wybrać.
Rozsądny mąż, jak marynarz podczas burzy, zwija żagle, czeka,
żywi nadzieję, a sztormy nie przeszkadzają mu kochać morza.
Nie dbam o taki świat, który dwoje ludzi skazuje na tortury tylko dlatego, że się kochają.
Wybacz, ale nie jestem gotowa umrzeć w tej sekundzie.