Jesteśmy szaleńcami z tego szpitala przy szosie, psychoceramikami, stukniętymi garnkami ...
Jesteśmy szaleńcami z tego szpitala przy szosie, psychoceramikami, stukniętymi garnkami ludzkości.
Można oszukać czas, ale on w końcu zawsze z nami wygrywa.
Bo tutaj książki, o których nikt już nie pamięta, książki które zgubiły się w czasie, żyją nieustającą nadzieją, iż pewnego dnia trafią do rąk nowego czytelnika, że zawładnie nimi nowy duch.
Świat jest niedokończonym obrazem.
[...] umysł nie ogarnia spostrzeżeń zbyt namacalnie i wyraźnie oczywistych.
Świadomość strachu może stanowić obronę, o ile cię nie poraża.
Jeśli kogoś kochamy, chcemy poznać nie tylko duszę, ale i ciało ukochanego. Czy to takie ważne? Nie wiem, pewnie przemawia przez
nas instynkt. W tej kwestii trudno przewidzieć własne reakcje albo wyznaczać sobie granice.
Najwspanialsze jest odkrywanie, kiedy onieśmielenie ustępuje miejsca śmiałości, a ciche jęki zmieniają się w krzyki i przekleństwa. Tak, przekleństwa. Kiedy kocham się z mężem, chciałabym słyszeć „niecenzuralne” słowa.
Zamiast tego padają pytania: „nie za mocno?”, „nie za szybko?”, „nie za wolno?”. To bardzo krępujące, chociaż może w pierwszej fazie związku niezbędne i świadczy o wzajemnym szacunku. Aby stworzyć idealną, intymną więź, trzeba ze sobą dużo rozmawiać, bo nie ma nic gorszego od frustrującego milczenia i pruderii.
Życie jest nieuleczalną chorobą: człowiekowi szkodzi wszystko.
Nikt przecież jeszcze nie udowodnił, że piekło jest pod ziemią.
Kiedy Cię widzę świat zatrzymuje się. Zatrzymuje się i wszystko co mi zostaje, to Ty i moje oczy, które Ciebie wypatrują.
Nie myślę, więc jestem.
Gdybym myślał, pewnie przepadłbym z kretesem.