
Miłość to anachronizm. jej znak dociera do was, kiedy już ...
Miłość to anachronizm. jej znak dociera do was, kiedy już wygasa.
Życie nie zawsze daje ci to, o co prosisz,
ale zawsze daje to, czego potrzebujesz.
- Ciągle wydaje mi się to... nierzeczywiste - szepnął. - Chyba jeszcze nie przywykłem do... bycia kochanym. Cały czas myślę, że za chwilę się obudzę.
Pamiętał o morzu ogromnym, co nocą adamszkową darło ciasne hełmy obroże dzikie zęby irysów.
Porzuć wszystko, co znasz. Porzuć, porzuć, porzuć. Nie bój się, że zostaniesz bez niczego, bo na koniec to nic będzie ci podporą.
Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem.
Tak już jest w życiu, że to, co naprawdę fascynujące, prędzej czy później sprawia cholerny kłopot.
Mam wrażenie, jakbym nurzał się w gorącej toni endorfin. Mówiąc mniej cynicznie, jestem zakochany.
Czasem miłość przychodzi stopniowo i niezauważalnie, tak że nim się spostrzeżesz, jesteś już całkiem ugotowany.
Nigdy nie widzimy błędów, które popełniamy, choć inni widzą je z daleka. Nie zdajemy sobie sprawy, jak nieumyślnie ranimy innych.
Boże, daj mi samotność, bo nienawidzę ludzi.