Nie stać go na wymyślenie niczego więcej. Żyje opętany obrazem ...
Nie stać go na wymyślenie niczego więcej. Żyje opętany obrazem samego siebie, jaki stworzył na własny użytek.
To takie dziwne. Nie każdy, zrodzony do latania, latać potrafi.
Przyjaciół łatwiej oszukać, nigdy się tego nie spodziewają.
Wykąpmy się jeszcze raz w tych spranych gestach, kawałach i docinkach, wypijmy jeszcze kilkadziesiąt ślepych bruderszaftów, by następnego dnia po południu, umyci i ogoleni, ze zmiażdżoną głową, po czterech kawach stawić czoło dojrzałości.
Tak kochamy marzenia,
że boimy się je realizować.
Trudno cokolwiek znaleźć, jeżeli się nie wie, czego szukać.
Nie bój się, trzeba czegoś więcej niż ludzki krzyk, żeby obudzić umarłych.
Wrócę. Nie wiem kiedy, ale wrócę. Nie wyrzucaj mnie, gdy wrócę sama.
Do śmierci zapamiętam widok jej oczu, które zgasły jak płomyk świecy na wietrze.
Bo kot, panie doktorze, nie człowiek. On potrzebuje miłości.
Miłość była rodzajem cudownego strachu.