Z czego żyję? Z przyzwyczajenia, proszę pana.
Z czego żyję? Z przyzwyczajenia, proszę pana.
To bardzo niebezpieczne, zaglądać głębiej kobiecie w serce.
Człowiek czasem kłamie, bo nie ma innego wyjścia.
Byli teraz złączeni nieodwołalnie. Od dnia, w którym przytknął swój długopis do jej skóry.
Chciałem się o czymś przekonać, pchała mnie chęć dowiedzenia się, przekonania się natychmiast, czy jestem jak inni wszą, czy też człowiekiem? Czy potrafię przekroczyć ów próg, czy nie? Czy jestem drżącym, nędznym stworem, czy też mam prawo...?
Przebywanie wśród ludzi, pomagało.
Normalność to tylko kwestia umowna.
Czasem nie ma nic trudniejszego niż rozmowa z człowiekiem, który dysponuje siłą milczenia.
Dopóki mogę iść o własnych siłach, pójdę tam, gdzie zechcę
Najdziwniejsze w każdej rozłące jest to, że pamięta się tylko to, co było w ludziach dobre.
Życia nie można włożyć między książki. Trzeba je tam znaleźć.