Nieważne jak mocno bijesz, ale jak dużo jesteś w stanie ...
Nieważne jak mocno bijesz,
ale jak dużo jesteś w stanie znieść i nadal iść do przodu.
Tak powstaje zwycięzca!
I już wiem, że trzeba nauczyć się odchodzić. Od ludzi. Od tego, co nas niszczy, co nam nie służy. Od miejsc przykrych i niezrównoważonych. Ale należy także dawać szanse w innych miejscach. Otwierać siebie z klucza. Przed kolejnymi sercami. Czasem po to, żeby dostać po mordzie. A czasem po to, by zaznać raju na ziemi.
To może paradoksalnie brzmi, ale są dramaty, które kończą się happy endem.
Trochę miłości to jak trochę wina.
A zbyt dużo jednego i drugiego powoduje chorobę.
Przewaga nie zawsze okazywała się przewagą. Słabość nie zawsze była słaba.
Bóg sprowadza do domu swoje anioły wcześniej.
A może prawdziwą
wolnością jest
święty spokój.
Ile osób może jednak powiedzieć, że są bezgranicznie szczęśliwe, że mają choćby jedną ludzką istotę, której mogą całkowicie zaufać?
To zabawne, że potrafimy czekać tak wiele lat, aby usłyszeć tak niewiele słów.
– Indyki wpadają we wnyki.
– Rozumiem. Ryby pływają na niby.
Wspomnienia są gorsze niż teraźniejszość, bo już nic z nimi nie możesz zrobić. Musisz je mieć. I to jest straszne.