
(...) po kres naszego istnienia.
(...) po kres naszego istnienia.
Życie w skrytości, życie w szczęśliwości.
Jeżeli się kogoś kocha, trzeba go uwolnić, i jeżeli ten ktoś też naprawdę cię kocha, wróci.
Nie ma nic lepszego niż strach, by zniszczyć nikczemnego wroga.
Dotarło do niej, że miłość to ten moment, kiedy serce nagle zaczyna rwać się na strzępy.
Dziecko, to nie zbiór komórek - to zbiór naszych uczuć.
Zadłużeni, związani umowami, lepiej niż demokrację znamy pułapki rynku. Zdobyta przez pokolenie rodziców wolność polityczna, prawo do wyrażania przekonań, zrzeszania się i podróżowania przyszły w pakiecie ze zniewoleniem konsumpcyjnym.
Już myślałem, że nigdy nie przestanie działać i będę musiał cię zostawić, żebyś... wąchała kwiatki czy co tam chciałaś robić na haju.
Zawiedzione nadzieje rodzą wielki ból.
Płacz, gdy chce ci się płakać. Śmiej, gdy chce ci się śmiać. Gdy twarz napuchnie ci od łez, ja zaleję się łzami, by moja napuchła bardziej. Kiedy ze śmiechu rozboli cię brzuch, ja będę się śmiał jeszcze głośniej. Bo tak powinno być. Lepiej nadszarpnąć swoją reputację i żyć będąc sobą, niż odrzucić siebie i umrzeć nieskażoną.
Fizycznie wciąż była w domu, ale
duchem już zdążyła ich opuścić.