Nie za dużo samotności, nie za dużo towarzystwa. Złoty środek, ...
Nie za dużo samotności, nie za dużo towarzystwa. Złoty środek, oto prawdziwa mądrość
Dzieci myślą z mózgiem szeroko otwartym; dorastanie, jak zdążyłam zaobserwować, polega tylko na stopniowym zamykaniu go.
Obecność aniołów zwiastuje bliskość raju.
Nie potrzebuje tego by utrzymać się przy życiu. Potrzebuję tego, by żyć.
Jesteś przypomnieniem wszystkiego, co tracę. Życia, którego nie będę miał.
Był twardy jak mój ojciec, a to nie byle co.
Twardy jak moja babcia- a to już naprawdę nie byle co.
– Powiedz mi, jak mnie kochasz.
– Powiem.
– Więc?
– Kocham cię w słońcu. I przy blasku świecy.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie –
nawet wtedy gdy ci łyżka spadnie.
Co mnie obchodzą jakieś teorie oszczędności, gdy czuję ból w sercu?
Dlaczego owe dawno zasypane i wyschnięte źródła wołają teraz z taką siłą?
Gdy się różnisz od innych, nic nie ujdzie ci na sucho. Ale jeśli jesteś taki jak każdy, możesz robić wszystko, co zechcesz. Wszystko.
Ucałuj ode mnie wnętrze dłoni i przytul ją sobie do serca.