
Jestem żonglerem słów, fakirem zdań i magiem myśli. Wyciągam je ...
Jestem żonglerem słów, fakirem zdań i magiem myśli.
Wyciągam je za uszy, jak króliki z cylindra
Wyrastałem w baraku lumpenproletariatu:
z jednej strony mieszkała prostytutka,
z drugiej złodziej, a z trzeciej milicjant.
Biedna ćmo, nie mogę Ci pomóc, mogę tylko zgasić światło.
Gdyby była meblem, to jakim? Lampką do czytania, odparła.
Cóż warta jest miłość, jeżeli ktoś może odrzucić ją od siebie jak niepotrzebny śmieć?
Życie to taniec. Nie przesiedź go pod ścianą.
Nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostało.
Miłość rani, ale też umacnia. Droga idealnej miłości nigdy nie jest gładka, nie jest usłana różami. Potrzeba włożyć w nią mnóstwo pracy, aby przybrała piękny, nieskazitelny kształt.
Nie tak szybko. Najlepsze jeszcze przed nami.
Miała na myśli deser. Tak samo można podchodzić do życia.
Żyję już dostatecznie długo na tym świecie - odparł -
żeby wiedzieć, że niczego nie mogę być pewien na sto procent!
Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat.