
Najwyraźniej miłość mąciła umysł.
Najwyraźniej miłość mąciła umysł.
Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać.
Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu
życiu i głowie dogonić serce.
Miłość jest jak słońce: ma złoty blask i promienie, które dotykają nas, ozdabiając nasze dusze poziomami radości, które przenikają najgłębsze zakątki naszego wnętrza. Jest miłością, która sprawia, że życie staje się piękniejsze.
Nie mieli facebooka, nie mieli komórek, więc okoliczności na nich wymuszały to, że musieli być ze sobą, żeby porozmawiać, żeby się poczuć, żeby się zakochać, znienawidzić. Oni musieli się dotknąć i trochę po obcować ze sobą, no a my... my niekoniecznie już musimy.
Daremnie walczyłem ze sobą.
Nie poradzę, nie zdławię mego uczucia. Pozwól mi, pani, wyznać, jak gorąco cię wielbię i kocham.
Potrzeba wiele odwagi, by postawić kogoś na pierwszym miejscu w swoim życiu. Dlatego tak wiele osób nigdy nie dowie się, czym jest miłość.
Miłość to nie tylko związane ręce, to także związane dusze. Miłość to nie tylko wiara w kogoś, to także wiara w siebie. Miłość to nie tylko cień, to także światło. Miłość to nie tylko szczęście, to także ból. Ale to przez ten ból, zrozumiesz prawdziwe znaczenie szczęścia.
Moim zdaniem najważniejsze jest pokrewieństwo dusz. Spotykasz się z kimś i natychmiast masz poczucie, że znasz się z nim od dawna. A potem, podczas życia razem i różnych przeciwności losu dowiadujesz się, czy możesz na tę kobietę liczyć, czy zawsze będzie stała za tobą murem. Oczywiście można do domu przyprowadzić lalkę barbie, żeby pachniała i bawiła się swoim wdziękiem. Ale to za mało na przyjaciela w podróży. Zresztą każda barbie z czasem traci blask.
Nigdy nam nie można zrezygnować z poszukiwania miłości. Ten kto przestaje szukać przegrywa życie.
Nie po to się żyje razem, żeby się sprawdzić, tylko żeby się wspomagać i chronić nawzajem swoje bolesne miejsca.
Nie była w jego typie, powtarzał to tysiąc razy, nie pomagało. Zaszła mu za skórę, weszła w krew. Utkwiła w nim. Oszołamiała go, a zarazem irytowała - dziwna niebezpieczna mieszanka.