
Mnie rozpacz brała nie za kobietą, lecz za miłością moją.
Mnie rozpacz brała nie za kobietą, lecz za miłością moją.
Miała nadzieję, że już go nie kocha, że to minęło. Tak bardzo się starała, żeby to minęło. Ostatnie pół roku to był właściwie odwyk. Odwyk od niego, od jego wariackiej miłości, od pocałunków, jego fantazji, jego wygłupów, jego napadów melancholii, jego niezwykłości. Nie udało się. Owszem, może i o nim zapomniała, ale wcale nie przestała go kochać.
Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny.
Można kochać kogoś bez wzajemności, dopóki jest wart uczucia. Dopóki zasługuje na miłość.
Niegodziwość psuje i zatruwa wszystkie
przyjemności, zabija miłość.
Jak można kochać Boga,
który jest niewidzialny, nie kochając człowieka, który jest obok nas.
Dawniej dziwiło mnie, że wiele naprawdę świetnych dziewczyn nie miało faceta. Teraz absolutnie im się nie dziwię. Wolą być same (nie mylić z samotne) nie dlatego, że nikt ich nie chce. Nie. Wolą być same, bo znają swoją wartość i nie chcą sobie schrzanić życia z byle dupkiem. Wiedzą, że zasługują na więcej…
Miłość nie jest skarbem, który się posiadło, lecz obustronnym zobowiązaniem.
Nie, nie bój się samotności. Nie przerażaj się cichym telefonem ani brakiem kogoś na wyciągnięcie ręki. Jedyne czego powinieneś się bać to życia bez polotu. Dni bez tęsknoty. Wieczorów bez namiętności. Związku bez kochania.
A teraz nie mogę zapomnieć ciebie i nie mogę przestać cię kochać, bo jesteś częścią mnie.
"Goń psa będzie uciekać,uciekaj przed psem,będzie Cię gonić"