Gdy w marcu grzmoty, to ...
Gdy w marcu grzmoty, to w maju śnieg.
Na Zaduszki ziemia jeszcze sucha, a na Marcina wiatr z południa dmucha, obaczyma, lekka będzie zima.
Mój przyjaciel, ślepy tropiciel, powiedział mi kiedyś,
że jeśli będziesz forsownie i szybko jechać na zachód, słońce nigdy dla ciebie nie zgaśnie.
Kiedy jesteśmy w naturze, jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być. Czujemy się wtedy spokojni, zrelaksowani, bez obaw. Natura nas pociesza, dodaje nam sił, daje nam poczucie, że jesteśmy częścią czegoś większego, niż tylko nasze małe życie. Natura jest naszym domem, naszą matką, naszym miejscem na ziemi.
Natura nie potrzebuje nas, to my potrzebujemy natury. To nie jest kwestia ratowania świata, ale nas samych. Jej prawa są niezmienne i nieuniknione. Mamy wybór: albo zrozumieć je i zacząć je szanować, albo mierzyć się z konsekwencjami ignorowania ich.
Człowiek nawet w najpiękniejszych snach nigdy nie mógł znaleźć nic lepszego od przyrody.
Po deszczu pogoda, a po kłótni zgoda.
Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd.
Gdy się grzmot w maju odezwie na wschodzie, rok sprzyja sianu i zbożu w urodzie.
Gdy listki ziemniaków w górę spoglądają, to nam na pogodę znak pewny dawają.
Głupiego wilka i cielęta liżą.