Gdy w adwencie sadź na ...
Gdy w adwencie sadź na drzewie się pokazuje, to rok urodzajny nam zwiastuje.
Natura nie zna chaosu; są to tylko prawidłowości, których nie zdołaliśmy jeszcze dostrzec
Gdy człowiek wspina się na jakiś szczyt, to nagle, będąc tuż pod nim, zaczyna wyraźniej widzieć inne szczyty, które go otaczają. Te znacznie wyższe. Z dołu ich w ogóle nie widać lub są bardzo niewyraźne. Tam u góry są wyraziste i tym, że są wyraźne, denerwują.
I samą tylko swoją obecnością odbierają całą radość wchodzenia na ten swój obecny.
I będąc już na wierzchołku swojego,
zamiast poczuć spełnienie, czuje się
tęsknotę za tymi wyższymi.
Natura nie zna czegoś takiego jak perfekcja - ona zna tylko przemianę. Wszystko co miło jest jej dziełem. Co odrzuca od siebie, to nasza sprawa.
Jak przylecą żurawie, można bydło paść na trawie.
-Proszę. Ma pani dar zaskakiwania, nie spodziewałem się.
-Dziękuję.
-Nie powiedziałem, że to komplement.
- Lepiej zaskakiwać, niż nudzić. W moim świecie to komplement.
Marzec suchy; kwiecień, gdy w deszcz bogaty bywa; maj zaś chłodny - w urodzaj taki rok opływa.
Natura nie ma granic, jej zasady są niezmienne. Możemy je tylko odkrywać, obserwując jej nieustannie zmieniające się obrazy. Dzielność nasza polega na zrozumieniu tego, co jest wieczne w niej.
Gdy w marcu grzmoty, to w maju śnieg.
Trzeba długo patrzeć na drzewa, na trawę, na kamienie. Długo patrzeć na twarze ludzkie. Wtedy powoli z otchłani wyłania się to, co w nich najpiękniejsze. Ale uroda ta chyla się ku ucieczce - trzeba ją pochwycić.
Natura jest nie tylko tym, co widzimy, kiedy wystawiamy głowę przez okno. Natura jest nie tylko ów chopinowski, poważny las, pełen drzew. Natura to jest coś zupełnie innego. Natura to jest dom.