
I niestraszny mi strach, nie pozwolę mu już sobą rządzić. To strach powinien się mnie bać.

Czy mogę nienawidzić jego gniewu, skoro, tak dobrze wiem, skąd się wziął?

Jakie to dziwne, że dwoje przyjaciół może zmienić się w nierozłączną parę, potem w nienawidzących się, a w końcu obojętnych sobie ludzi. I to wszystko w ciągu jednego życia.

Żyję więc jak więzień własnego ciała, nie mogąc uciec przed torturami, które sobie zadaje.

Wolę zginąć, domagając się sprawiedliwości, niż umrzeć samotnie w więzieniu, które sama sobie stworzyłam.

Jeśli ukryjesz przed nim swoje serce, on nigdy nie będzie mógł ci go odebrać.

Boję się, że twoja przyjaźń będzie moim końcem.

Wszystkie chwile świata padają trupem, bo właśnie się ocknęły i zrozumiały, że nigdy nie będą takie ważne jak ta.

Ignite, my love. Ignite.