
Zapadał już zmrok, więc dowódca pułku wręczył mi amerykańską latarkę.
Zapadał już zmrok, więc dowódca pułku wręczył mi amerykańską latarkę.
Nie wiem, jak mam wracać do życia, w którym dzieję się tylko ja.
Śmierć jest dla nas jak rodzona matka.
Życia się nie najesz. Jeśli nie sięgniesz po coś więcej, zawsze ci go będzie za mało. I ta małość stanie się twoją tragedią. Życie bez trudności staje się poduszką i ziewaniem.
To właśnie problem ludzi w dzisiejszych czasach.
Stracili wiarę.
I przez to nie wiedzą, kogo mają się obawiać.
Cóż, cóż ja, dziadówka, poradzę? Z kijem na Wielki Kapitał?
Wiesz, jakie to trudne, by dwie osoby spotkały się i dopasowały do siebie.
Pewnie się nie zmieniamy, ale ścieżki naszego życia tak.
Historię piszą zwycięzcy- mówię cicho-
Kiedy to wszystko się skończy, okaże się, kim jesteśmy.
Nigdy nie stosuję się do godzin; godziny są zrobione dla człowieka, a nie człowiek dla godzin.
Czy nie oszukiwałem samego siebie? Czy nie czynimy tego wszyscy?