
(...) cholerny realizm życiowy. Odziera nas ze złudzeń.
(...) cholerny realizm życiowy. Odziera nas ze złudzeń.
Młodsze pokolenie jest filarem, starsze - przęsłem.
Otarłam się o śmierć tyle razy, że dawno wyrobiłam normę przeciętnego śmiertelnika.
Starość nie jest niczym innym, jak tylko powtórzeniem wieku dziecięcego.
A jeśli mam coś zmienić, muszę iść naprzód.
W prawdziwym życiu jesteśmy obsadzani wyłącznie jako statyści.
Przeciętny Amerykanin nie potrzebuje ani zegara, ani kalendarza.W czasie orientuje się według seriali telewizyjnych.
Jednak żałuję róży i płaczę nad sobą.
Gdy robi się najciekawiej, akurat wtedy trzeba umrzeć.
W życiu wychodzę z założenia, że wolę słuchać ciszy niż głupiego pierdolenia.
To jakby sunąć po powierzchni ogromnego klejnotu.